Kacetowcy

STRONA RZESZOWSKIEGO KOŁA REJONOWEGO POLSKIEGO ZWIĄZKU BYŁYCH WIĘŹNIÓW POLITYCZNYCH HITLEROWSKICH WIĘZIEŃ I OBOZÓW KONCENTRACYJNYCH

Kazimierz Pisarek

(13.03.1919- 24.01.2004)

Pięć lat temu odszedł  Kazimierz Pisarek, człowiek wielkiego formatu, ogromnie szanowany i lubiany  przez wszystkich, którzy Go znali.  Na pewno na  szacunek zasługiwał  Jego  bohaterski życiorys- żołnierza kampanii wrześniowej, członka Ruchu Oporu ( ZWZ ) i długoletniego (1941-1945) więźnia obozów koncentracyjnych w Oświęcimiu i Neuengamme.

Ogromnie ceniony był również za swoje doskonałe  kompetencje zawodowe, inżyniera konstruktora budowlanego, autora licznych  projektów budowlanych a także ekspertyz sądowych, gdyż przez wiele lat był  uznanym biegłym sądowych w dziedzinie budownictwa i geologii.

Szczerą sympatię współpracowników, znajomych, rodziny i przyjaciół budziła  Jego osobowość.   Kazik, bo tak go wszyscy nazywali, był niezawodnym, szczodrym  przyjacielem i świetnym kompanem,  autorem licznych zabawnych powiedzonek, które żyją do dziś w  opowiadaniach i języku Jego bliskich, wrogiem patosu i „dętych” autorytetów. Potrafił celnie i z wdziękiem „wypuszczać powietrze” ze snobów i zarozumialców.  Nie bał się nikogo i niczego, zawsze mówił to, co myślał. Ale nie był typem sędziego, ferującego wyroki. Lubił ludzi i miał  wiele tolerancji dla innych.  Pomagał im też w sposób dyskretny i delikatny.

Nie epatował nigdy swoimi przeżyciami wojennymi, jakby rozumiejąc, że nie są to sprawy, które dadzą się opowiedzieć. A przecież jako młodziutki chłopak przeszedł przez bicie i więzienie Gestapo, był w Auschwitz  ofiarą „eksperymentów” medycznych  zbrodniarza Mengele,  przecież przez kilka długich lat nieludzkich warunków  obozowych cudem uchodził  z życiem , zarówno w Oświęcimiu, jak i w Neuengamme koło  Hamburga, dokąd trafił w 1943 roku.. Tam w ostatnich dniach wojny udało mu się zbiec z obozu, dzięki czemu  uniknął losu wielu swoich współtowarzyszy niedoli, którzy zostali przetransportowani  przez SS  na statki, zbombardowane potem omyłkowo przez aliantów.

 

Urodził się w Rzeszowie w rodzinie kolejarza Stanisława Pisarka i jego żony Marii, z domu Kwoka.. Miał dziewięcioro rodzeństwa, które wspierało się nawzajem przez całe życie , zarówno w sprawach edukacji (większość zdobyła , mimo ciężkich warunków, wyższe wykształcenie), jak i przy wszelkich życiowych kłopotach.  Po wojnie rozpoczął studia na Politechnice Gliwickiej, którą ukończył jako magister .inżynier w 1951 roku. Następnie   wrócił do Rzeszowa  i rozpoczął pracę w „Miastoprojekcie”,  który współtworzył ze swoim bratem Ludwikiem- znanym architektem.. Jako konstruktor był współautorem licznych projektów, także tych swojego  brata, m.in. gmachu obecnego Urzędu Wojewódzkiego, czy Urzędu Miasta przy Placu Ofiar Getta. Od 1961 aż do emerytury pracował w „Inwestprojekcie”, będąc bardzo cenionym fachowcem i kolegą, o czym świadczy choćby fakt, że wbrew woli ‘centrali” zespół  corocznie wybierał Go na przewodniczącego Rady Zakładowej , a także na „Człowieka XXX-lecia”  w plebiscycie budowlańców.

W Rzeszowie założył też swoją własną rodzinę. Ożenił się z malarką Renatą Niemirską –Pisarek.  Miał z nią dwóch synów, Krzysztofa i Łukasza, którzy  poszli w ślady matki, kończąc Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie. Był ukochanym dziadkiem dla swoich czworga wnucząt.  Rodzina była Jego wielkim wsparciem, zwłaszcza w ostatnich latach  ciężkiej choroby. Zmarł otoczony miłością  i czułą opieką wieczorem, 24.01.2004.